Bronka jest naszym niezawodnym wykrywaczem siuśków Maniuśkowych. Dzisiaj rano, na przykład, zajadała pierwszą porcję karmy, gdy się jej nagle coś przypomniało, i widzę, że żwawo biegnie za tapczan. Fakticznie, stare siuśki, pewnie nocne, Bronka "zagrabia" teren, Kotamamo, zobac, zobac, odkryłam kałużę, napraw. Tak, że tak. Jesteśmy po śniadaniu, Kochany schował się w sypialni i rozważa różne możliwości kontaktu ze światem, myszy śpią snem głębokim. Jeszcze godzinę temu łudziłam się odpaleniem przyjemnego planu "wyjście nad morze", ale pogoda mnie ubiegła i pojawiło się zjawisko atmosferyczne: ciapie deszczem po oknach znacznie wcześniej niż to wieszczyła pogodynka. Ach, trudno, kawa będzie i filozoficzne rozmowy minirodziny na emigracji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo proszę, nie komentuj jako anonim.
Miej na uwadze Czytaczu, że moderuję komentarze, tak więc wypowiedzi, które nie zostały podpisane nickiem zazwyczaj lądują w koszu bez zbędnych dyskusji. Pozdrawiam.